wtorek, 2 listopada 2010

One step near the edge of insanity

"Wchodzę do Carpe Diem I…albo II. Kurwa nigdy nie mogę zapamiętać, które jest które. Ten na Floriańskiej. Schodzę na dół i skręcam w lewo do dużej sali. Wybieram pierwszy wolny stolik, umiejscowiony najbliżej baru. Przewieszam płaszcz o oparcie krzesła. Zamawiam 5 wściekłych psów i piwo. Jakieś hujowe ciśnienie jest dzisiaj. Głowa pęka mi od bólu. Nieprzyjemnie czuję rytm pulsu w skroniach. Mam zły humor. Robię dwie rundy, by zanieść cały ten alkohol do stolika. Siadam tyłem do sali. Jedyne, co widzę to ludzie zamawiających piwo i blond barmankę. Wypijam 4 psy, jeden po drugim. 5-tego zostawiam na wyjście. Zapalam jednego Blaca i mocze usta w piwnej pianie. Przekręcam głowę na bok. Pomaga sobie rękami, aż nie usłyszę tego nieprzyjemnego odgłosu. Taki sam dźwięk słychać w filmach, kiedy główny bohater jednym ruchem ręki łamie bandziorom kark. Zamykam oczy i delektuję się słodkim smakiem papierosów.

- Mamy z panem, nie lada problem – ktoś najwyraźniej mówi do Mnie. – Myśleliśmy, że panu pomogliśmy, ale tak naprawdę jest jeszcze gorzej.

Otwieram oczy. Głos należy do mężczyzny, który usiadł naprzeciw Mnie przy tym samym stoliku. Wygląda dobrze po pięćdziesiątce, siwe włosy ostały mu się jedynie po bokach, tworząc półokrąg. W tych miejscach ma ich całkiem sporo, przez co przypomina mi jednego z crazy doc ze starych horrorów. Nosi wielkie okulary, spuszczone do połowy nos i patrzy się na Mnie sponad nich.

- Hmm ? – kręcę z niedowierzaniem głową i próbuję upewnić się, że ten gościu naprawdę mówi do Mnie.

- Jak się dziś czujemy ? – mówi to tak naturalnie, jakby od lat chodził po barach i wypytywał obcych ludzi o samopoczucie.

- Wybacz, ale nie jestem gejem i nie postawię Ci drinka – uśmiecham się do niego drwiąco i patrzę w inna stronę. Może sobie pójdzie. Nie mam ochoty się dziś bić.

- Ciekawe… - kątem oka zauważam, że zapisuję coś w notatniku, który wyciągnął z kieszeni marynarki. – Hank ma dzisiaj zły dzień.

- Skąd znasz Moje imię ?! – odwracam się gwałtownie. Coś co miało być jedynie podniesionym głosem, zamienia się w krzyku. Może dlatego, że w lokalu zrobiło się nagle bardzo cicho. Nie gra muzyka. Nikt nic nie mówi. Właściwie to nawet nie ma komu prowadzić rozmów, bo wszystkich nagle gdzieś wywiało. Nawet barmanka nie rozlewa piwa po kuflach i gdzieś zniknęła. Jestem sam. Nie licząc tego faceta siedzącego naprzeciw, który zaczyna Mnie coraz bardziej przerażać.

- Hank ma dzisiaj zły dzień. A jak my się czujemy ? – to pytanie było skierowanie do Mnie, mimo użycia liczby mnogiej.

- O czym ty kurwa bredzisz ? – podrywam się gwałtownie z krzesła. Wstając uderzam o stół i przewracam kufel z piwem. Nienawidzę jak alkohol się marnuje. Szczególnie alkohol za ,który zapłaciłem. Odruchowo wyciągam rękę by podnieść kufel. Nie udaje mi się to. Moja ręce gdzieś się zaklinowały. Szarpię się z cały sił. Nie wiem jak kto kurwa możliwe, ale mam na sobie kaftan bezpieczeństwa. Wygląda identycznie jak ten w, który zakuli Marttina Riggsa. Chyba nie uda mi się wybić sobie barku i uwolnić się. Nie mogę nawet kiwnąć palcem.

- Udało się panu nas oszukać. Ale drugi raz nie popełnimy tego błędu. Musi pan poradzić sobie z własnymi problemami – mówiąc to wyciąga strzykawkę z kieszeni marynarki, która bardziej teraz przypomina lekarski kitel. Właściwie nie przypomina, tylko ten facet jest ubrany w kitel. A strzykawka, którą trzyma ma jebitnie długą igłę. Taką, którą anestezjolog wybija pacjentowi w kręgosłup. W charakterystyczny sposób stuka palcem w strzykawkę i naciska ją. Jakaś ciecz wytryskuje z końcówki igły.

- To na uspokojenie. Abyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Uporamy się z tymi cieniami, które zaległy się w pana umyśle – zawsze śmieszyli Mnie bohaterowie horrorów, którzy stoją zamiast uciekać i ratować życie. To jak ta blondynka, która zawsze ucieka przed mordercą po schodach na górę, skąd nie będzie miała gdzie uciec. Strach paraliżuje. Jedyne na co Ci pozwala to krzyk. Czasem jedynie na niemy krzyk. Ta strzykawka przybliża się z każdym powolnym krokiem mężczyzny ubranego w biały kitel. Kolejny raz nacisnął strzykawkę. Ciesz, która wystrzeliła dosięgła Moich butów. Mogę zobaczyć swoją przerażoną twarz w okularach doktorka. Kiedy wyciąga rękę i dotyka Mojego ramienia udaje mi odzyskać głos. Krzyknąć na całe gardło, ze wszystkich siły. Zedrzeć sobie struny głosowe, byle tylko wydobyć z siebie ten dźwięk.

Udało mi się. Podnoszę się z łóżka i krzyczę. Wręcz sam przestraszyłem się odgłosu, który z siebie wydałem. Całe ciało ma nieprzyjemnie zlepione potem. Typowe przerażające przebudzenie się z sennego koszmaru. Nie potrafię zaczerpnąć tchu. Oddycham szybko i ciężko.

-Jezu, Hank nic Ci nie jest? To tylko zły sen – jakaś kobieta przytula Mnie od tyłu. Jej ciemne włosy spływają Mi po plecach. Ich zapach uspokaja Mnie. Ślicznie pachną. Ten zapach kojarzy mi się z esencją kobiecości. Mam ochotę na seks.

- Iwona…

- Ilona – marszczy brwi. Właśnie zarobiłem minus 100 pkt.

- Miałem przerażający sen. Jednak słodki zapach Twoich włosów i Twoje cudowne brązowe oczy, sprawiły, że w mgnieniu oka otrząsnąłem się z tego koszmaru. Wiesz, mam taka ogromną ochotę się z Tobą…

- Kochać ? Ymmmm….chodź tu do mnie – wkłada swoją dłoń w Moje włosy i przyciąga do siebie. Odzyskałem wynik razem z małą premią.

- Bardziej chodziło mi o „pieprzyć” ,ale… - nie kończę już tego zdania. Całuje namiętnie i wsadza mi język w usta. Ściągam bokserki jedną ręką, a drugą zrywam majtki z Jej tyłka. Ma piękną cipkę. Warki nie są oklapnięte i nie wystają za bardzo. Nie przysłaniają też łechtaczki, więc nawet prawiczek odnajdzie little man on the boat. Nie jest całkowicie wydepilowana. Zostawiła sobie wąski paseczek. Tak powinny się wszystkie strzyc. Zastanawiam się czemu nie wydaje się katalogów z fryzurami dla cipek. Albo osobnych stylistów i fryzjerów dla miejsc intymnych. Kurwa mógłbym takim zostać. Stworzyłbym nowa modę.

- Kocham twojego kutasa-aaaach. Kurwaaaaa. Ok ! Ok. ! – nawet nie zauważyłem, że już go wsadziłem i Ją posuwam. Przyspieszam tempo i rozkoszuje się dźwiękiem dupczonej cipeczki.

Nadal nie mogę otrząsnąć się z tego koszmarnego snu. To było tak rzeczywiste. Wielokrotnie słyszałem o snach, których nie da się odróżnić od jawy, ale do tej pory żaden mi się nie przyśnił. „Have you ever had a dream, Neo, that you were so sure was real? What if you were unable to wake from that dream? How would you know the difference between the dream world and the real world?”

Chociaż jak teraz sobie przypominam to zauważam pewne nieścisłości. W tym Carpe nie pracuje blondynka za barem. Ta która mi się śniła pracuje chyba w Błędnym Kole. No i za 5 psów i piwo powinienem zapłacić 24,50 zł, a nie 27 zł. Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć.

- Zwo…aaach…zwolnij trochę.

Ten mężczyzna ubrany w kitel. Znam go. Nie mam pojęcia skąd, ale mam wewnętrzne przeczucie, że już go gdzieś widziałem. Znam go i to całkiem dobrze. Tylko kurwa skąd ? Poza tym niejasnym uczuciem znajomości, pozostaje w głowie pustka. I o co mu chodziło z tą pomocą ? No i ta jebitna igła. Muszę sprawdzić to w sennik. Zawsze mam problem z tymi jebanymi sennikami. Nigdy nie wiem, co uznać za główny element snu. No bo w tym przypadku byłaby to igła, szalony doktorek czy może ten kaftan bezpieczeństwa ? Założę się, że każdy z nich oznacza zupełnie coś innego. Nie zdziwiłbym się gdyby nawzajem się zaprzeczały.

- Pieprzysz jak maszyna ! Czy ty się kiedyś spuszczasz? – Całkiem zapomniałem o tym, że uprawiam seks. Ten pierdolony koszmar prześladuje Mnie nawet po obudzeniu.

- Nie mam już siły. Zrobiłam się całkiem sucha. – Fakt. Mój huj zaczyna się już nieprzyjemnie ocierać. Nie ma problemu. Kilka głębszych pchnięć i spuszczam się.

- Wedle rozkazu Moja Pani. – przewracam się na bok. Zapaliłbym Blacka. Dziwne. Nigdy nie palę po seksie. Paczka leży na biurku. Nie chce mi się wstawać.

- Będę miała takie zakwasy, że rano nie wstanę. A największe na cipce – śmieje się z własnego dowcipu. Kładzie mi głowę na piersi i zaczyna ssać Moje sutki. Uwielbiam kiedy to robią.

- Idę uzupełnić poziom elektrolitów w organizmie. Wooody ! – Całuje Mnie w policzek i wyskakuje z łóżka. Naga otwiera drzwi i za nim jeszcze znika w korytarzu posyła Mi pocałunek na dłoni. Nagle słyszę jak krzyczy. Wskakuję z powrotem do pokoju i zamyka drzwi. Opiera się o nie i ciężko oddycha. Coś musiało napędzić Jej niezłego stracha.

- Czy ty kurwa mieszkasz z własną babcią. Kurwa jezuuu. – Nie mam najmniejszego pojęcia o czym Ona mówi. Wstaję z łóżka i otwieram drzwi.

- Kuuuuurwa mać ! – sam się przestraszyłem.

To Ruda stoi na korytarzu. Ma nieuczesane włosy, które sterczą na wszystkie strony jak węże na głowie greckiej Erynie. Ma twarz upaćkaną jakimś białym kremem. Jej piżama jest w jakieś dziecięce wzorki, a na nogach ma ogromne pantofle przypominające nogi smoka czy innego paskudztwa.

- Czy ta kobieta musi tak krzyczeć. Jęczy, krzyczy i drze mordę już od ponad godziny. – Założyła ręce na siebie i tupie ta ogromną łapą w podłogę. Jej mina mogła by uśmiercać noworodki.

- Gdy kobieta uprawia seks...wiesz co to jest seks? No…i jest jej dobrze to czasem krzyczy. Kiedy jest jej naprawdę dobrze to jęczy. A kiedy się dupczy ze Mną to drze się w niebogłosy. Więc jeśli pytasz czy mogę przestać tak dobrze pieprzyć to odpowiedź brzmi….no can do. Wezmę tylko coś do picia i wracam do łóżka – wchodzę do kuchni i nalewam szklankę wody. Wyciągam też z lodówki butelkę piwa. Muszę zainwestować w małą lodówkę, która postawiłbym w pokoju. Ruda nadal stoi w tym samym miejscu.

- Więc to tak wyglądasz bez makijażu ? – kręcę palcem w około twarzy.

- Spierdalaj ! – chowam się w pokoju, zanim zdąży czymś we Mnie rzucić.

Ilona leży w łóżku. Nie wiem czemu, ale ubrała majtki i bluzkę.

- Tu masz wody – podaję Jej szklankę. – Nie przejmuj się babcią. Czasami nie może spać w nocy i chodzi po mieszkaniu. Ale jest ślepa i głucha więc nie ma czym się martwić.

- To dobrze. – Naprawdę nie mogę zrozumieć czemu piękne kobiety są takie głupie. No dobrze. Może trochę przesadziłem. Nie jest znowu taka piękna.

- Chcesz trochę piwa ?"


Hank

46 komentarzy:

  1. Ty chyba jesteś gejem i sobie z tym nie radzisz

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś pewien/pewna, że igła, szalony doktorek i kaftan bezpieczeństwa w senniku oznacza kryptogeja?

    Hank


    Dobre !

    Dawid Przywalny

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ta wrogość?
    To bardziej wygląda jak przedawkowanie Californication niż homoseksualizm.
    Zasadniczo każdy ma prawo do fantazji.
    Któż z nas w dzieciństwie nie chciał dołączyć do swoich ulubionych postaci z kreskówek? Sam wyobrażałem sobie jakim smerfem bym był w ich wiosce, chciałem dołączyć do Brygady RR czy pilotować Generała Daimosa.

    Trzeba mieć fantazję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można mieć "lewe poglądy" i pisać w taki sposób o kobietach?

    A kolega/koleżanka powyżej - bardzo słuszne prawi...

    Tyle że mnie to przeogromnie smuci i ironizować już niestety nie jestem w stanie :( no bo jak można być, no już w zasadzie dorosłym facetem, pisać takie bzdury, powielać czyjś pomysł w tak prymitywny sposób i nie mieć poczucia obciachu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem żadnym jebanym w dupe lewakiem. Jestem rasistowskim żydem-skurwielem.

    Hank

    ? > Markiz de Sade > Henry Miller > Charles Bukowski > Tom Kapinos > ?

    W zasadzie to już trochę Mnie nudzi pokazywanie na ciągły kroku, że jestem i Ja i Hank. Nie wiem czy to takie kurewsko trudne do ogarnięcia. Dosadniej już tego nie wyrażę, bo i po co?
    W każdym razie przestaje odpowiadać na zarzuty tego rodzaju.

    Dawid Przywalny

    OdpowiedzUsuń
  6. to do lekarza szybciutko pomykamy, a nie głupotki tu wypisujemy

    No i Henry Miller? Bukowski? ... chyba Lady Gaga.

    Człowieku nie żartuj, bo naprawdę robisz sobie straszny wstyd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta Lady Gaga to ni w huj ni w pięść tutaj pasuje. Ale potraktuję to jako komplement. Odniosła sukces, zarabia morze kasy, mruga okiem i robi sobie jaja z całego tego show biznesu.

    Nie wiem co mam Ci Człowieku odpisać?
    Ciężko się dyskutuje z kimś kto chowa swoją twarz za internetową anonimowością, nie umie czytać ze zrozumieniem i wszystko przyjmuje ze śmiertelną powagą, bez odrobiny zastanowienia się i próby interpretacji.

    DP

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla ścisłości. To zdanie ->

    "W zasadzie to już trochę Mnie nudzi pokazywanie na ciągły kroku, że jestem i Ja i Hank."

    powinno brzmieć tak ->

    "W zasadzie to już trochę Mnie nudzi pokazywanie na ciągły kroku, że JESTEM i Ja i JEST Hank."

    DP

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyś to jest za to bystrzak :p
    "potraktuje to jako komplement"
    Nie to nie był komplement i chyba da się to odczytać ;) Nie chodzi o jej kasę, sławę itp. tylko o poziom tego co reprezentuje i nie chodzi o porównanie Ciebie do niej (sic!) chodzi o klimat ;) przerost formy nad treścią.
    Nie wystarczy opis cipki i trzy kurwy...

    A i jeśli i tym razem nie wiesz co odpisać- nie rób tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Doskonale wiem co odpisać. Zapewne słuchając Lady G myślisz sobie jak tępa dzida. Nic a nic nie trybisz, co to jest zabawa z konwencją, autoironia, hiperbola itp.

    Pewnie na nic się zda argument, że teledyski Lady Gi oglądam na zajęciach z Estetyki. Analizujemy je z perspektywy teorii feministycznej i in., dyskutując przy tym o wizerunku i pozycji dzisiejszej kobiety.
    Pewnie na nic bo dalej będziesz widział/a niezrozumiałe kiczowate obrazki.

    Pewnie na nic argument, że przerost formy nad treścią jest sam w sobie wyraźnym postmodernistycznym przesłaniem zawierającym przewrotnie duża dawkę treści.

    Wiesz, mógłbym napisać tutaj, że Hank jest metaforą tego i tego, ukazującym to i to, dlatego, że w dzisiejszym świecie z mężczyznami dzieje się to i to, a z kobietami to, a tamto.
    Mógłbym gdybym chciał - tłumaczyć swoje myśli przedszkolakom.
    Ale dlatego wybrałem formę opowiadań, a nie np. esejów bo uważam, że ciekawiej jest to wszystko odczytać samemu. Lepiej zagnieździ się to w umysłach.

    Naprawdę nie chce mi się przytaczać argumentów z literatury i tłumaczyć co to jest metafora, symbol, alegoria itp bzdury. Skoro Ty widzisz tylko cipki i kurwy to znaczy, że jest jeszcze gorzej z nami niż myślałem. Więc daj sobie spokój z czytaniem tego bloga i wróć do kolorowanek.

    DP

    Pierdol to Dave i chodź na baniaka :)

    Hank

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest postmodernizm? :D

    Czytając Millera, Joyca, Prousta, Vonneguta etc. raczej nie miewam problemów z odczytywaniem ich "metafor"

    u Ciebie no jakoś kurwa ciężko mi idzie. Podobnie u Lady Gagi :) (jeśli nie macie o kim mówić na zajęciach: szczerze współczuję)
    Hmmm... może rzeczywiście reprezentujecie coś tak genialnego czego no niestety mój umysł nie jest w stanie ogarnąć.

    Przepraszam. Ciebie. I oczywiście Lady Gage

    OdpowiedzUsuń
  12. anonimowy, mozesz sie ujawnic?:) podoba mi sie, jak ladnie to wszystko tlumaczysz Przywalnemu, a on nadal nic nie kapuje (albo udaje)
    inny anonimowy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie. Obydwoje możecie się ujawnić.

    Nie współczuj. Lepsze oglądanie Lady G na zajęciach niż słuchanie o budowie drutu i jego strukturze.

    Po pierwsze czytasz ten Blog od początku czy tylko tak wyrywkowo?

    Po drugie jeszcze nie skończyłem, więc nie ocenia się czegoś w połowie.

    A tak z ciekawości. Oświeć Mnie ! Co Twoim zdaniem chce wyrazić Miller czy Bukowski w swoich tekstach?

    Ciężko z kimś dyskutować, kto nawet nie daje kontrargumentów. Bo za taki raczej nie można uznać zdanie "To jest postmodernizm? :D". Bo tak za specjalnie nie wiem do czego ono się konkretnie odnosi i co ma wyrażać...

    DP

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie, nie mogę się ujawnić- strasznie się wstydzę że tu te wypociny komentuję :p

    "To jest postmodernizm? ;D" - przepraszam: strasznie mnie rozbawiło to że sugerujesz jakoby ta Twoja "proza" była posmodernistyczna :P Mówiąc o przeroście formy nad treścią nie miałem na myśli jakiegoś zamierzonego środka stylistycznego ;)

    Bukowskiego- nie czytam i mnie nie ciągnie. Hollywood była jedną książka z wielu.
    Co do Millera... nie wytłumaczę Ci jak na j. polskim "co autor miał na myśli", pieprzysz cały czas o tych "metaforach, alegoriach, hiperbolach". Ciężko jest wytłumaczyć coś nieuchwytnego, wrażenia które książka pozostawia. Przy interpretacji zawsze lubię uwzględnić cały kontekst. Miller pisał w latach 30. Wtedy to było coś nowatorskiego i miał w tym cel jako doświadczony, niezwykle elokwentny facet.

    Ty tymczasem jesteś gówniarzem zafascynowanym amerykańskim serialem. Przykro mi Hank(???) :(

    Już nie będę nic komentować: oddaję głos fanom ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A i to nie jest tak, że jeśli ktoś nie rozumie Twych "metafor", "symboli", "alegorii" (sic!) no i oczywiście głębokiego przekazu sztuki Lady Gagi to studiuje budowę druta bądź jego pasją są kolorowanki :) Naprawdę :)

    Tyle

    OdpowiedzUsuń
  16. Postmodernizm odnosił się do Lady G, a nie do moich wypocin. Wydaje mi się, że to całkiem oczywiste. Z konstrukcji wywodu i kolejności argumentów można to wyczytać.

    Może coś wyjaśnię. Zacząłem pisać to gówno na długo przed pojawieniem się serialu "Californication". Hank nie jest nawiązaniem do Moodiego, tylko do Chinaskiego. A że Kapinos również nawiązuje do Bukowskiego, to rozumiem, że takie skojarzenie jest możliwe. Ale błędne...

    Argument, że ktoś jest gówniarzem zawsze jest dobry by użyć go przeciwko komuś. Nie ma jak z nim walczyć. Przecież o gustach się nie dyskutuje...

    PS. Muszę w końcu posłuchać tych mądrzejszych, którzy radzą mi by nie bawić się w komentowanie, tylko pisać swoje...

    DP

    OdpowiedzUsuń
  17. Postmodernistyczna Lady Gaga aha

    Oczywiście, Hank nie jest nawiązaniem do Moodiego. Tylko skąd z boku tekstu sceny z "Californication" i ten cytat? ech

    OdpowiedzUsuń
  18. Bo nie znalazłem żadnego gadżetu związanego z Bukowskim.
    A ten zegar odliczający czas to oczywiście nawiązanie do Dana Browna i spiskowych teorii. Bowiem mam w planach by Hank w następnym odcinku wyruszył na poszukiwanie mitycznej dziewicy, która okaże się przodkiem Mahometa.

    Aczkolwiek dziękuję za krytykę. Zawsze uważałem, że korzystniej wpływa niż pochwały.
    Postaram się nawet wyciągnąć z materiałów jakiś fragment, gdzie Hank nie bierze udziału w żadnym intymnym zbliżeniu z kobietą.

    DP

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie anonim z dziewiątego posta - sprawdź, kiedy używamy "[sic!]".

    Postmodernizm to dosyć szerokie pojęcie i jakby się uprzeć to gagę można pod to podciągnąć, ale to jest coś w rodzaju dorabiania teorii do praktyki.

    BTW: Przywalny, czym motywujesz dobranie takiej a nie innej formy przekazu? Mówisz tu o "metaforze tego co się z mężczyznami i kobietami dzieje w dzisiejszych czasach", gdzie ja widzę zwulgaryzowane sceny łóżkowe. Mówisz o celowym przeroście formy nad treścią (i widać, że odniosłeś to do swojej twórczości, nie tylko do gagi, więc się nie wykręcaj ;p), gdzie ja widzę formę raczej kulawą i nastawioną stricte na szokowanie odbiorcy.

    Zasadniczo to fajnie, że sobie piszesz, styl ci się właściwie rozwija, płynność opisu coraz lepsza (błędy są nadal, ale nie tak nachalne)... tylko ja nadal, po tych wszystkich odcinkach, nie widzę, po co. Zamiast jakiejś treści ciągle natykam się tylko na lepsze lub gorsze próby formalnego upodobnienia się do literackich idoli.

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety Blady masz dużo racji. Ale cały czas kombinuję i staram się coś tutaj bardziej "wartościowego" stworzyć.
    Może właśnie dlatego, że wyciągam tylko fragmenty z tego co piszę i to fragmenty wyłącznie łóżkowe. Chyba głównym powodem jest to co mi zarzuciłeś. Te akurat są najbardziej kontrowersyjne i szokujące, więc chętniej czytane i komentowane.

    Przejrzałem sobie właśnie wszystkie posty i stwierdziłem, że zaczynam się robić trochę nudny, powtarzając to samo w innej panierce.
    Dlatego jak już wspomniałem, następnym razem wybiorę jakiś fragment o Hanku, który nie dotyczy seksu (przynajmniej nie aż tak bo to w końcu Hank :)

    Ale to pewnie w nowym roku, bo na grudzień planuję odstawić Hanka i zrobić takie podsumowanie mijającego 10-lecia.

    DP

    OdpowiedzUsuń
  21. anonimowy, skoro nie chcesz podac kim jestes, to napisz przynajmniej czy jestes kobieta ;)
    bo jesli tak, to z checia umowilbym sie z Toba na kawe :)
    a jesli nie, to masz jaja, koles ;)

    inny anonimowy:)

    OdpowiedzUsuń
  22. "Bo nie znalazłem żadnego gadżetu związanego z Bukowskim."

    To że czytamy Twojego bloga nie oznacza od razu że jesteśmy bandą kretynów (a przynajmniej nie aż takich ;) )

    @inny anonimowy: na kawę się niestety nie umówię bo jestem już zajęta ;)
    pisałam wcześniej jakbym była facetem bo jestem JA i jest MARIAN OPONA

    OdpowiedzUsuń
  23. zajeta? to chyba zle okreslenie. przeciez nie jestes czyjas wlasnoscia. po prostu nie jestes zainteresowana wyjsciem na kawe ;) a jesli faktycznie ze wzgledu na chlopaka, to sie dziwie, bo wyjscie na kawe chyba nie koliduje z tym, ze juz 'kogos masz';) ale to juz kwestia podjescia.

    inny anonimowy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. hmmm kawa była propozycją dla kobiety :) facet usłyszałby tylko że "ma jaja" :) dlaczego facetowi nie zaproponowałeś choć piwa? ;)

    zajęta hmmm taka oklepana "metafora"(Hank się na tym dobrze zna ;]) także bez obaw: chłopak nie traktuje mnie jak niewolnice, nie bije, a czasem to i nawet do ludzi wypuści ;)

    ale poważnie: temu przeze mnie zajętemu nie spodobałoby się że umawiam się na kawę z anonimowym czytelnikiem blogu Hanka ;) no i nie umawiam się z ludźmi poznanymi w sieci (rozumiesz: zboczeńcy, schizofrenicy, mordercy). Kwestia zasad ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. co do jednego nie moge sie zgodzic. nie jestem czytelnikiem blogu Hanka:) czytam tylko komentarze, i to bardzo rzadko.
    co do zasad, chlopaka itd. to rozumiem Ciebie i w sumie milo jest 'slyszec', ze sa takie kobiety jak Ty. szkoda tylko, ze nie chca dac sie wyciagnac na kawe ;)

    inny anonimowy:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zrób z tego bloga jakiś portal randkowy. Jedzie ci koleś rwący dupę przez twoje komentarze, co za żenada.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ej, Ty jesteś jakiś pojebany, weź sie otrzasnij, spojrz w lustro i odpowiedz na jedna wazne pytanie"kim ja kurwa jestem?". Przestan udawac kogos, za kogo chciałbys zeby cie inni postrzegali. Czytajac twojego bloga, regularnie, mam wrazenie, ze to jeden wielki krzyk:"Hej spojrzcie wszyscy na mnie, jaki jestem wyjatkowy, oryginalny, wszystkie laski na mnie leca!". Kopiowanie Bukowskiego to nie oryginalność. Poza tym nie wiem czym Ty sie tak cieszysz,te wszystkie laski to zwykle dziewczyny, ktore po prostu chca sie pieprzyc, Ty sam widzisz w nich tylko CIAŁĄ. A gdzie prawdziwe uczucie, a gdzie to o czym tak pieknie pisałęś "odkrywac zakatki wlsnego ciala, czuc jej oddech", brakuje tobie jakiejs subtelnosci, delikatnosci, zmyslowosci. Najpiekniejsza milość, to owszem namietny seks, ale takze nawet moze i wazniejsze wlasnie rozkoszowanie sie druga osoba, to jej gesty, oddech, zapach, ruch, dotyk, usta, to wspolne patrzenie na siebie, rozumienie siebie bez slow, dotykanie siebie, delektowanie sie ustami drugiej osoby. Naprawde,szkoda, ze nie jestes tym samym chlopakiem, ktorego wrazenie sprawiales jeszcze na poczatku tego bloga, ktorego tak polubilam, momentami kochalam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozmyślałem ostatnio, spacerując wraz z Julee Cruise po nocnym Krakowie. I naszła mnie taka myśl - Fuck It!

    Pisanie ma być czystą, niczym nie skrępowaną radością. Nie robi się tego dla innych, tylko dla siebie. Nie wolno się zmieniać pod wypływem krytyków.
    Pierdolić krytyków - filmowych, muzycznych, literackich - wszystkich pierdolić! Banda niedowartościowanych artystów, którym się nie udało więc stwierdzili, że będą srać na tych, którym się powiodło. Można się sugerować opiniami niektórych, którzy naprawdę chcą pomóc, ale ogólnie to Fuck Them All!

    Naprawdę gdzieś zagubiliśmy się w ocenach sztuki (tej pisanej przez duże "S", jak i tej przez to małe). Moim zdaniem ma ona przede wszystkim bawić. Zachwycać i sprawiać radość. To powinno być główne założenie twórców filmów, muzyki, ale też i książek. Na dalszym planie jest forma dydaktyczno-moralizatorska. Ale jeśli komuś właśnie czytanie takich rzeczy sprawia przyjemność, to ja nie mam nic przeciwko. Ale niestety nie znajdziesz tego tutaj (przynajmniej nie w takiej formie).

    Pisanie sprawia mi przyjemność. Lubię to robić. I chcę to robić. Dokładnie w taki sposób. Jeśli komuś to nie odpowiada, to naprawdę ma możliwość wyboru czegoś innego/lepszego.
    Znam kilka osób, którym czytanie tego bloga sprawia radość. Podoba im się styl, słownictwo i tematyka. Nie raz uśmiali się nad tym czy innym żartem. I o to chodzi. Dla nich chcę pisać. Nie musimy od razu obrażać ich nazywając moimi fanami :P
    Po pierwsze nie nudź, po drugie zaciekaw. Ale najbardziej cenię w tych osobach to, że przyjmują to wszystko z przymrużeniem oka ;)

    Wróciłem ostatnio do Bukowskiego i kończę Millera. Ten pierwszy nie pisze o niczym konkretnym. Żadnej konkretnej myśli przewodniej. Nie moralizuje, po prostu opisuje. Jest gawędziarzem opowiadającym ciekawe, ale dość przyziemne historie. Czy je przeżył czy wymyśla - kogo to obchodzi?

    Miller wychodzi z tego samego założenia. Ale zupełnie niepotrzebnie przeintelektualizowuje swoje historie. Stają się mniej interesujące.

    Co do ostatniego komentarza -> Uwierz tęsknie do tego co opisujesz. Tęsknię do...jak to słowo brzmiało...hmmm...aaa no tak - Miłość. Ale tak jak człowiek przestaje wierzyć w Św. Mikołaja, Baba Jagę, (Boga), tak przestaje w końcu wierzyć w miłość.
    Jeśli chcesz przekonać się jaki naprawdę jestem. Poznać mnie. To nie czytaj tego bloga tylko zapraszam Cię na kawę (bez podtekstów). Porozmawiamy sobie...

    OdpowiedzUsuń
  29. Najciekawsze jest to, że każdy jednak czyta te wypociny. Być może dzieje się tak za sprawą erotyzmu, ale nie będę tutaj dywagować i zastanawiać się z jakiego powodu ktoś czyta Twoje opowiadania.
    Jeżeli każdy z nas musi się uzewnętrzniać w jakiś sposób, to najbardziej interesuje mnie, co chcesz przekazać poprzez swoje opowiadania?
    Czekam na zaspokojenie...


    ciekawości ;)


    Właśnie miałam dodawać powyższy komentarz, kiedy kilka linijek wyżej moim oczom objawił się Twój ostatni wpis. Epikur chyba powiedział: Dopóki żyjemy, nie ma śmierci; gdy jest śmierć, nas już nie ma. Podobnie jest z miłością. Gdy jej nie ma - myślimy o niej, ale nie wierzymy w nią, gdy jest - znika wszystko dookoła, pozostajemy tylko my w oceanie uczuć i emocji.

    k.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ucieszyly mnie twoje ostatnie slowa, bo bałam sie, ze zmieniles sie w "man of animal instincts". Powiem Ci szczerze dlaczego zaczelam czytac twojego bloga: bardzo ucieszyło i podnioslo tez troche na duchu fakt, ze jest oprocz mnie jeszcze ktos na swiecie (i to w dodatku mezczyzna), kto w wierzy w prawdziwa milosc, taka o jakiej Ty wlasnie pisales. Przez ostatnie lata o niczym tak nie marze jak o pieknej milosci, to jest cos czego teraz najbardzije potrzebuje, to jest cos czym oddycham i boje sie, ze jezeli predko nie doswiadcze jej "umre" (co kolwiek mialoby to znaczyc. (troche za bardzo patetyczne, ale chce Ci pokazac ile dla mnie znaczy milosc). I chce tez uswiadomic Ci, ze tak jak Ty przestalam wierzyc w Sw. Mikolaja (co bylo traumatycznym przezyuciem dla 11-letniego dziecka), to jednak nie przestaje wierzyc w prawdziwa, piekna, namietna, szalona, milosc miedzy dwojgiem ludzi. Wlasnie Ty byles (jestes?) ta osoba, ktora dodawala mi tej wiary. Szczerze chcialabym sie z Toba spotkac, powaznie. Znam Cie tez troszke, jestem z przemysla, z slovaka, twoja mama uczyla mmnie biologii, chcodzilam do ukrainskiej szkoly itd. Wydaje mi sie , ze kiedys sie potkamy......looking forward by the way podziwiam za imponujace tempo inwestowania w siebie- trzeci kierunek i to jeszcze filologia, wow David!:)

    OdpowiedzUsuń
  31. chyba masz strasznie nudne życie, że wymyślasz takie bzdety i jara cię wojna na słowa z komentatorami:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozrywka nie jest główną funkcją sztuki przed duże "S"
    to jest główna funkcja popkultury

    OdpowiedzUsuń
  33. Spotkajmy sie na kawe i porozmawiajmy.

    OdpowiedzUsuń
  34. Z przyjemnością.

    Choć muszę ostrzec, że mimo tego co twierdzi "ktoś" z pierwszego komentarza, nie jestem gejem :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Pod koniec marca- mozemy sie wtedy spotkac?

    OdpowiedzUsuń
  36. Zatem w przyszlym tygodniu, przed swietami? :) w Przemyslu...

    OdpowiedzUsuń
  37. W Przemyślu będę dopiero w piątek. Więc może sobota? Sobota po południu, acz przed wieczorem?

    OdpowiedzUsuń
  38. To moze w piatek wieczor? Na weekendzie mnie prawdopodobnie nie bedzie. Albo poniedzialek za tydzien?

    OdpowiedzUsuń
  39. O tym czy będę miał wolny wieczór w piątek będę wiedział w piątek...dam znać.

    OdpowiedzUsuń
  40. Lecz ja juz nie moge w piatek...

    OdpowiedzUsuń
  41. Najlepiej (dla Mnie) będzie umówić się w Krakowie...

    OdpowiedzUsuń
  42. Myslalam na poczatku o Krakowie, lecz nie dam rady. Moge jedynie w Przemyslu w przyszlym tygodniu.
    ALe.....myslalam tez na poczatku, ze chce sie z Toba spotkac, lecz teraz mam pewne watpliwosci. Chyba Tobie nie zalezy na spotkaniu... Nie jest to ekscytujace i ''namietne'' kiedy jednej ze stron zalezy na czyms podczas, gdy drugiej mniej badz w ogole.

    Czy Ty aby nie jestes zbytnio zapatrzony (zakochany) w siebie ( w sobie)... to nie jest dobra cecha

    OdpowiedzUsuń
  43. Ke?

    Naprawdę mnie nie znasz.

    W Przemyślu jestem do wtorku wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  44. Wtorek o 17 w Absyncie?

    OdpowiedzUsuń