niedziela, 27 grudnia 2009

Kobiety

Kobiety. Pomijając filmy jesteście najważniejsze w Moim życiu. Nie mógłbym bez Was żyć. Kocham z Wami rozmawiać. Odkrywać te wszystkie różnice, które Nas dzielą. A jednak za każdym razem stwierdzać, że mimo wszystko jesteśmy tacy do siebie podobni. Mógłbym spędzać z Wami każdą chwilę mojego życia. I nigdy nie żałować ani minuty. Patrzeć się w bezkresne niebo, które odbija się w Waszych oczach. Smakować życie z Waszych ust. Dzielić ciepło dotknięć i rozkoszować się Waszym zapachem. Odkrywać tajemnice planety Wenus, aż do wschodu słońca, który zastał Nas, siedzących na tym balkonie.

Jeśli kiedyś będzie mi dane być, z którąś z Was to obiecuję: Będę kochać, aż Nas śmierć nie rozłączy…Nie!
Będę kochać dużo dłużej. Śmierć Nas nigdy nie rozłączy. To uczucie będzie silniejsze niż jakakolwiek siła na świecie. Każdego dnia będą dawał wyraz tej miłości. Będę przygotowywał śniadanie do łóżka (nie tylko tosty z serem). Kupię kwiat bez okazji, o tak po prostu by pokazać, że Cię kocham. Kiedy w sklepie z perfumami z głośników poleci piękna melodia, ujmę Twoją dłoń i poproszę Cię do tańca. Będziemy płynąć między regałami z kolorowymi butelkami. Kiedy będę wracać z uczelni, pracy czy skądkolwiek, będę pragnął jak najszybciej wejść w Twoje objęcia i pocałować Cię. Pocałować jakby świat miał zaraz umrzeć. Będę uprawiał z Tobą słodką miłość. Nasze oddechy staną się jednym i nie będziemy chcieli już nigdy więcej opuścić Naszych ramion. Będę Cię po prostu kochał. Tak bardzo chciałbym Cię kochać. Tak bardzo chciałbym się zakochać. Boję się jednak, że to może już nigdy nie nastąpić. Mogę nigdy nie spotkać kobiety, z którą chciałbym przeżyć te wszystkie chwile, o których pisałem. Lub co gorsza spotkałem już Ją, ale spierdoliłem sprawę.


Zauroczyłem się w pewnej pięknej Kobiecie i tak już trwam w tym stanie dwa lata. Nie potrafię jej wypuścić z Moich myśli. I też nie jestem w stanie z Nią być. Zadurzyłem się w Niej od pierwszego wejrzenia. Każda kolejna chwila spędzona z Nią sprawiała, że chciałem wyć z radości. Całą noc spędziliśmy na rozmowie. I nigdy w moim życiu nie czułem się tak wspaniale. Ale później nie wydarzyło się nic więcej. Miała wtedy chłopaka. Zanim się spostrzegłem, zgodnie z Moimi przewidywaniami rozstała się z Nimi i znalazła sobie kolejnego. A starałem się. Próbowałem…ale zawsze tak mam, że jeśli Mi na kimś tak bardzo zależy to nie jestem w stanie nic konstruktywnego zrobić. Chyba nie zauważyła tych Moich starań. Tego, że pragnę z Nią być. Choć dobrze znam Was, Kobiety. Wy wszystko widzicie i wszystko wiecie. I ze wszystkiego sobie doskonale zdajecie sprawę. Ale czasami udajcie, że jest inaczej, bo przecież tak jest wygodniej. Nadal mam zdjęcie, które zrobiłem sobie z Nią na imprezie Mogilskiej. Czasami, gdy czuje się tak bardzo samotny oglądam je, popijając browara i zaciągając się z fajki. Zasypiam patrząc się na Jej cudowny uśmiech. Gdyby nie sny…Tak często przychodzi do Mnie w snach.

Ech…Kobiety! Nie da się bez Was żyć. I za to Was nienawidzę…i za to Was kocham.

P.S.
Dam Wam taką małą wskazówkę. Chciałem kiedyś w ten sposób zrobić na Niej wrażenie, ale za nim się odważyłem i za nim zdobyłem jej adres, Ona już z kimś była. Więc zróbcie tak jak Wam radzę. Zamówcie bukiety róż w kwiaciarni. Po parę bukietów w różnych kwiaciarniach. Ilość zależy od Waszych możliwości finansowych. Powinno ich być przynajmniej z pięć. Umówcie się z kwiaciarniami by wysłały je do domu Waszej ukochanej. Wszystkie tego samego dnia, ale o różnych godzinach. Efekt powinien polegać na tym, że dziewczyna, co chwilę będzie otwierać drzwi by odebrać kolejny bukiet róż. Do jednego z Nich dołączcie w kopercie bilet do kina. Oczywiście miejsce obok wykupcie dla siebie. Niech to będzie seans, który odbędzie się za kilka dni. Nie powinien być bardzo odległy w czasie, bo Wam dziewczyna zwariuje z oczekiwania. Na sam seans najlepiej spóźnijcie się chwilkę. Niech czeka zniecierpliwiona. Byle nie za długo, akurat tak jak reklamy przelecą. Oczywiście miejcie ze sobą kolejny bukiety róż. Powodzenia!

David Aames




Kobiety. Pomijając alkohol jesteście najważniejsze w Moim życiu. Nie mógłbym bez Was żyć. Kocham się z Wami pieprzyć, bzykać, jebać, dupczyć, ruchać, czyli po prostu bawić się w najstarszą grę świata - „wyjmowanki-wkładanki”. Nigdy nie chciałem żadnej z Was urazić. Wszystkie byłyście dla Mnie najpiękniejsze, istnym spełnieniem marzeń. Każdą z Was kochałem uczuciem prawdziwie mocnym. Przynajmniej w momencie, kiedy Nasze ciała wirowały w cielesnej ekstazie. Wszystko byłem w stanie dla Was zrobić. Najebać tamtemu kutasowi? Nie ma problemu. Naszczać strażnikowi miejskiemu na spodnie? Już wyciągam fujarę. Kupić kilka litrów wódki? Moja karta płatnicza właśnie przechodzi przez terminal. Spalałem się, starając się Wam dogodzić. Chciałem by każda z Was, bez wyjątku, zaznała rozkoszy orgazmu. Seks jest nektarem bogów. Kiedy dwa ciała łączą się w jedno, próbując wykrzesać jak najwięcej przyjemności dla siebie, wtedy otwierają się wrota nieba. W niektórych religiach wierzono, że poprzez cielesne doznania jesteśmy w stanie dotknąć Boga. Ja wiem, że tak jest…za każdy orgazmem odpływałem, coraz głębiej w krainę odmiennych stanów świadomości. Przecież nie ma niczego piękniejszego niż kobieta i mężczyzna, którzy odkrywają swoje ciała. Uczyć się jak sprawić drugiej osobie niczym nieskrępowaną przyjemność. Nie żądać niczego w zamian. Czerpać satysfakcję z jęków rozkoszy drugiej osoby. Delektować się kobiecym zapachem. Nie rozumiem, czemu jeszcze nikt nie wpadł na pomysł by butelkować ten zapach. Zamówiłbym cała linię. Nic tak nie sprawia, że mój kutas stoi na baczność, niczym faszysta przed Hitlerem, jak najsłodszy, najbardziej intymny zapach kobiety.


Jesteśmy zwykłymi zwierzętami, które pragną jedynie zaspokoić swoje potrzeby. Kojarzycie piramidę Maslowa? By dotrzeć do potrzeb wyższego szczebla takich jak potrzeba samorealizacji czy potrzeba miłości należy najpierw zaspokoić potrzeby niższego rzędu. Czyli mowa tutaj o jedzeniu, piciu no i o potrzebach seksualnych. Więc pieprzmy się, aż do utraty tchu. Na Moim materacu, na biurku Maliny, na łóżku Pileckiego (przepraszam za te plamy), w łazience pod prysznicem, na stole w kuchni czy u dziewczyn w pokoju na kocyku. Nie ma chyba miejsca na Mogilskim, którego bym nie sprofanował swoją spermą. A później wyczerpanym zasnąć z kutasem w cipce. Piękne! Nad ranem obudzić się, ze stojącym na baczność fiutem i pieprzyć Ją, aż do przebudzenia. Mruczeć Jej do ucha. Następnie pocałować czule w usta. Wyrazić całą swoją miłość w tym pocałunku. Dać wyraz uwielbienia i pójść zrobić tosty z serem. To jest niesamowite jak bardzo zmieniły się dzisiejsze kobiety. Kiedyś standardem było wypalić fajkę po seksie…(kurwa chce mi się palić. Poczekajcie pójdę tylko po Black Devil’a)
...dzisiaj każda z Was chce by jej zrobić tosta z serem. Kiedy nad ranę robię tosty z serem, to wiadomo, że parę godziny wcześniej, gdzieś tutaj odchodziło nieziemskie jebanko. A ja nigdy nie mam dość. Kiedyś spędziłem z dziewczyną 24 h w łóżku. Rżnęliśmy się z częstotliwością, co pół godziny. Pod koniec strzelałem powietrzem, a mój huj zawstydziłby czerwonością nos Rudolfa. To były piękne chwile.


W moim życiu nie przydarzy mi się już nic wspanialszego. Chociaż czasami nachodzą Mnie takie popierdolone myśli. Czy nie czas znaleźć sobie, jakąś Wenusjankę, z którą mógłbym przepieprzyć resztę życia. Kobietę, z, która mógłbym pić, aż do wschodu słońca. Tańczyć do upadłego w Kitschu, a później wygłupiać się w drodze do domu. Kobietę, która miałaby tak samo wyjebane na życie jak ja. Po prostu znaleźć swoją Karen i nie spierdolić tego. Kilka takich Kobiet w życiu spotkałem. Prawie się w Nich kurwa nie zakochałem. Pytanie tylko czy naprawdę tego chcę? Czy jestem gotów porzucić życie szczęśliwego singla bez zobowiązań? Hmm…po głębszym zastanowieniu odpowiedź brzmi: Ni kurwa huja ! :)

Ech…Kobiety! Nie da się bez Was żyć. I za to Was nienawidzę…i za to Was kocham.

P.S
A teraz taka mała porada od Hanka. Dajcie swoim kobietom odrobinę przyjemności. Zapraszam Was na mini kurs cipko-smakosza. Nie ma niczego bardziej zajebistego niż pokazać swojej kobiecie, dlaczego miłość mówi po francusku. Czas wyruszyć w podróż ku południowym granicom. Zacznijcie od wewnętrznej strony ud. Całujcie posuwając się coraz to wyżej. Jest takie miejsce, które sprawia, że Kobiety robią się w sekundę mokre. To między cipką, a miejscem gdzie zaczynają się uda. Całujcie je, liżcie i nadgryzajcie. Podniecona? Teraz wracamy tą samą drogą do dołu tylko przerzucamy się na drugą nogę. Czas zająć się masażem serca, które bije między Kobiecymi nogami. Aaaa…właśnie. Taka mała uwaga dla Kobiet. Kurwa mać! Lata, 80 kiedy modne były wielkie bushe na zawsze się skończyły. Nawet lata 90. Gdzie goliło się cipkę w pasek minęły bezpowrotnie. „Na pusi golą się na całym świecie.” Naprawdę nie ma nic przyjemnego w lizaniu trawnika. Zresztą tym lepiej dla Was, bo cała przyjemność dochodzi do wnętrza. Wracając do tematu…Musicie to kochać. Bez udawania. Liżcie Ją, jakby od tego zależało Wasze życie. Niczym zgoniony pies, który dorwał się do miski z wodą. Od dołu, aż po czubek własnego nosa. Tak ma latać Wasz język. Nie zapomnijcie kurwa o łechtaczce. Jebać punkt G. To właśnie łechtaczka jest jedynym narządem ludzkiego ciała, którego funkcją jest tylko i wyłącznie dawanie rozkoszy. Więc dajcie jej kurwa tą rozkosz. Nadgryzajcie, ssijcie, całujcie, róbcie wszystko byleby Wasza Kobieta była z Was dumna. Teraz czas na Wielkie Wejście. Włóżcie w Nią język. Rżnijcie Ją językiem. Wsadzajcie i wyciągajcie. Pamiętajcie, że Wasz język ma jedną jedyną przewagę nad Waszym kutasem. Może obracać się. Więc dookoła po ściankach tej kochanej, soczystej cipki. A na koniec czas użyć paluszków. Najpierw jednego, a później drugiego …kurwa nie zapominaj dalej Jej lizać! To, że do gry weszły paluszki, nie znaczy, że możesz dać sobie spokój z językiem. On ma cały czas pracować. Odpocząć będziecie mogli dopiero, kiedy Wasza Kobieta będzie zaspokojona i przeżyje swój upragniony orgazm. Smacznego!

Hank

poniedziałek, 7 grudnia 2009

The End of the World Party

Egzamin z życia. Zaczęła się matura. Ze znaną sobie lekkością lałem na nie ciepłym moczem z góry do dołu. Śmieszyli Mnie Ci ludzie, którzy łykali tabletki na uspokojenie, wlewali melisę do herbaty czy wydeptywali ścieżkę na korytarzu. Od zarania dziejów wiadomo przecież, że najlepszym „odstresowaczem” jest seks i alkohol. Wystarczy 50 zł na flaszkę dobrej wódki lub na blowjob’a w Markizie i można na luzie pójść i napisać to gówno. Jednak ani wrodzony optymizm, ani te drobne przyjemności nie pomogą, jeśli wkurwi Cię kobieta. Już nawet nie pamiętam, o co poszło. Stawiam, że o jakąś totalną bzdurę. Pokłóciliśmy się. Na korytarzu przed salą gdzie za 30 minut mieliśmy pisać historię. Musiał minąć ponad kwadrans mojego bezczynnego siedzenia nad arkuszem bym mógł się uspokoić, oczyścić umysł i zająć się rozmyślaniem nad, „o co kurwa chodzi autorom zadania.”. Postanowiłem zacząć jej unikać i dobrze to na moje wyniki wpłynęło.

Z tamtą też przestało mi się układać. Ona pragnęła ode Mnie czegoś, czego nie mogłem Jej dać. Chciała po prostu ze Mną być. A Ja nie chciałem być z nikim. Nawet ze samym sobą. Ostatni raz poszliśmy do parku na wino. Wracając usiedliśmy sobie na chodniku. Zaczęliśmy rozmawiać. Wiedziałem, do czego zmierza. Uciąłem temat i obiecałem, że już więcej nie będę Jej nękał i dam Jej spokój. Pocałowałem Ją na pożegnanie. Ten ostatni raz. Jeśli była z tego powodu smutna czy zawiedziona to doskonale to maskowała.

Przyszedł dzień, w którym mieliśmy odebrać wyniki naszych egzaminów. Jechałem autobusem z Pileckim i pierwszy raz zacząłem się denerwować. Mój żołądek skurczył się do wielkości orzeszka ziemnego i zaczął odbijać się po wszystkich kątach. Podpisywanie tych wszystkich papierów by odebrać dyplom trwało w nieskończoność. Ale radość, jaką poczułem, kiedy zobaczyłem wynik wynagrodziła wszystko. Wybiegłem przed szkołę, rzuciłem się na kolana i darłem się w niebogłosy. To trzeba opić. A tego dnia szykowały się ,aż dwie imprezy. Pierwsza u Mnie w domu, bo moja mama-nauczycielka organizowała grilla dla znajomych z pracy. Druga to tradycyjne ognisko na zakończenie roku szkolnego u Magdy na działce. Postanowiłem zaliczyć dwie imprezy. Uprzedziłem moją dziewczynę jak i innych znajomych, że mogę się spóźnić. Większość z ludzi, którzy przyszli na grilla do Mnie do domu to byli moi ulubieni nauczyciele. Moja polonistka z gimnazjum i historyk z liceum. Oczywiście zaczęli się pytać o moje wyniki, a kiedy pokazywałem dyplom byli ze Mnie dumni. Po kolei mówili, że teraz każda uczelnia stoi przed mną otworem. Każdy chciał się ze mną napić. Wódka lała się strumieniami. Przyszły też dyrektorki. Kiedy Mnie zobaczyły, udały groźna minę „ Jak to tak? To Młody z Nami pije?...A no tak. Ty już nie jesteś Naszym uczniem. Polejcie Mi i Młodemu baniaka”. I tak siedzieliśmy, rozmawialiśmy i piliśmy. A mój telefon, co chwilę wibrował. Dziewczyna, przyjaciele, znajomi. Coraz bardziej bełkocząc odpowiadałem, że się kiedyś w końcu pojawię. Ale wcale nie chciałem tam jechać. Z moją polonistką otworzyliśmy kolejną flaszkę. Z błahych spraw przeszliśmy na rozmowy o życiu i jego sensie. Między krytyką jednego filozofa, a wychwalaniem innego, zadała mi pytanie, które Mnie całkowicie zaskoczyło. „Czemu jesteś z tą dziewczyną?”. Nie potrafię jej zacytować, ale ogólny sens był taki, że nie jest odpowiednią osobą dla Mnie. Całkowicie się różnimy i bardzo grzecznie mówiąc, uważa ją za mało inteligentną życiowo.

Ludzie zaczęli się zbierać i impreza przenosiła się do Neo
(Wtedy jeszcze nazywało się to Pompon - David Aames). Stwierdziłem, że to dobry moment by jednak pojechać na drugą imprezę. Na całe szczęście przyjechał po Mnie Beny z Baczykiem. Film powoli zaczynał mi się urywać. Pamiętam, że wsiadłem do auta uderzając łbem o drzwi. Krajobraz za oknem przesuwał się w nienaturalnym rytmie. Zatrzymaliśmy się koło Gromady by uzupełnić zapasy w pobliskim sklepie. Baczyk zobaczył swoją byłą dziewczynę z jakimś kutasem i się mocno wkurwił. Stwierdził, że musimy się ostro najebać i porozmawiać od serca. To doskonale wpisywało się w mój plan na ten wieczór. Dotarliśmy na ognisko, a ja pijackim bełkotem zacząłem przekazywać pozdrowienia od nauczycieli. Wzrokiem szukałem Mojej dziewczyny. Chciałem się z nią przywitać, przytulić ją i pocałować. Zapomnieć o tym całym gównie, które jest między Nami. Tak to bywa, kiedy się człowiek ostro napierdoli. Nie myśli racjonalnie i chce się z każdym zapoznawać i godzić. Jednak, kiedy napotkałem Ją wzrokiem i zobaczyłem Jej minę, wszystko to mi przeszło jak za dotknięciem pierdolonej czarodziejskiej różdżki. Pretensje, ciągle tylko pretensje. O to, że tak późno przyszedłem, że się najebałem, że się dobrze bawiłem, a Ona czekała, że się przywitałem najpierw z kumplami, a nie z Nią i pewnie też o to, że w ogóle żyje.

Nic innego mi nie zostało jak pić dalej. Browar w rękę i tańczymy przy ognisku. Szukamy zaginionych kluczy Baczyka. Rozbijamy namiot. Parę kolejnych baniaków chlust w ryło. Rozkładamy namiot jeszcze raz, bo stoi krzywo i nie możemy znaleźć wejścia. Poważne rozmowy z Baczykiem. Żaden z Nas nie zapamiętał z niej ani słowa. Ale mamy pewność, że była interesująca. Zeruje kolejnego browara. Świat przyjemniej wiruje wraz „Z Dymem…”, który unosi się znad ogniska. Wyruszam na poszukiwanie Mojej dziewczyny. Już dawno straciłem Ją z pola widzenia. Siedzi gdzieś w krzakach razem z całym „Sabatem” koleżanek. Jedna z Nich ma problemy sercowe i frustracje seksualne, więc reszta słucha i doradza. Poprosiłem Ją by do Mnie podeszła. Nie patrząc się nawet w Moją stronę powiedziała, że nie ma czasu. Stoję jak ten osioł przez pół godziny i czekam nie wiem, na co. W końcu podchodzi.

- Czego Ty chcesz ode Mnie?

- Przytul Mnie proszę…

- Nie widzisz, że jestem teraz zajęta

Odwraca się i odchodzi. Stoję w tym samym miejscu i wiem, że jeśli się zaraz czegoś nie napiję to zacznę wyć. Film mi się urywa…Siedzę przy ognisku. Buty prawie mi się stopiły, bo trzymam je za blisko żaru. Ona siedzi obok. Nie zwraca na Mnie uwagi. Zaczynam coś do Niej mówić. Nie pamiętam już, co. Kłócimy się. Mówię to, co myślę, co mi leży na sercu.

- Czemu My jesteśmy ze sobą? Zmarnowałem przez Ciebie dwa lata swojego życia.

Uderzenie w twarz. Widzę wszystkie gwiazdy, jakie świecą tej nocy. Zaczyna płakać i biegnie gdzieś w pizdu. Wstaję i podchodzę do Maliny.

- Kobiety są po to by je wyjebać, a później zostawić. Prawda Malina? Wyjebać i zostawić.
(Wydaje mi się, że to są Moje pierwsze słowa wypowiedziane na tym świecie – Hank)

Moi znajomi są zniesmaczeni. Próbują Mnie uspokoić. Prawie dochodzi do mordobicia. Tylko jeden Malina stoi po Mojej stronie. Idziemy razem przejść się po okolicy. Dochodzimy do innej grupy znajomych. Jedna para leży w śpiworze i się migdalą. Chłopak tej dziewczyny stoi nad nimi. Prosi ją by z nim porozmawiała. Ta odpowiada, że nie ma dla niego czasu. Słychać odgłosy stykających się języków. Ogarnia Mnie wściekłość. Mówię to, co myślę.

- Huj Ci w dupę dziwko
( To raczej Ja mówię, co myślę – Hank)

Gdzieś obok pies zaczyna szczekać. Rzuca się na siatkę i ujada.

- Malina odpierdolmy coś. Podpalmy tego jebanego psa

Malina zabiera Mnie stamtąd i wsadza do auta. Zawozi Mnie do domu.

Nad ranem umieram. Odwiedza Mnie ten skurwiel, na, którego wołają Kac. Wraz z Nim przychodzi Pan Moralniak. Dzwonię do wszystkich i ich przepraszam. Dzwonię też do Niej. Płaczę. Przepraszam. Błagam. Nie odzywamy się do siebie przez kilka tygodni. W końcu wyraża zgodę na spotkanie. Schemat niczym w tanim amerykańskim romansidle. Kwiaty, kolana, łzy. Prośba o kolejną szansę. Tandetne wyznania i słowa przeprosin. Nie potrafię Jej zostawić. Przyzwyczajenie jest silniejsze. Strach przed samotnością i nieznanym paraliżuje. Wydaje mi się, że nie wrócilibyśmy do siebie gdyby nie to, że po wakacjach zamieszkaliśmy razem w jednym mieszkaniu. Oczywiście nie w tych samych pokojach, ale widywaliśmy się codziennie. To był największy błąd w Moim życiu. Jeśli wydawało się Wam, że gorzej już być nie może to się mylicie. Było tragicznie…

Mogilska 8/9. Najpiękniejsze miejsce na świecie. Zamieszkaliśmy tam wszyscy razem: Ja, Malina, Pilecki, Blady, Oski, Jagoda no i Ona. Bardzo szybko zapoznaliśmy się z sąsiadami. Pierwsza impreza i już całe mieszkanie wypełnione ludźmi. Zdrowo się najebaliśmy. Noc spędziłem leżąc przy kiblu. Dopiero nad ranem doczołgałem się do łóżka. Wydawało się, że będzie pięknie. Zajebiści przyjaciele 24h na dobę i dziewczyna na mieszkaniu. Coś, o czym marzyłem od małego. Sex, drags & liquor czyli studenckie życie. Nic bardziej mylnego. Kiedy z kimś mieszkasz wychodzą jego najgorsze cechy. Poznajesz ludzi na wskroś. Moja dziewczyna okazała się pieprzoną księżniczką. Tak to już jest z tymi jedynaczkami. Nie sprzątała po sobie, naczynia zostawiała nieumyte w zlewie oczekując, że to Ja będę po Niej sprzątał. Kłóciła się ze swoimi kolegami z klasy i liczyła, że zawsze będę stał po Jej stronie. Mimo, że nie miała racji. Całymi dniami siedziała i się uczyła, mimo że była z AGH-u. A podobno to „UJ się uczy…”. Nie utrzymywała kontaktów z ludźmi z roku. Kiedy Ja wychodziłem spotkać się ze znajomymi na piwie, miała do Mnie pretensje, że Jej nie zabieram ze sobą. A Ja nie miałem na to ochoty. Źle się z Nią bawiłem. Dlatego przestałem się z nimi spotykać. Zostawałem w domu. Nie chciałem jednak też z Nią siedzieć. Zamykałem się w pokoju i oglądałem całymi dniami filmy
( To były dobre czasy. Tyle fajnych filmów obejrzeliśmy – David Aames).

Przez całe Liceum marzyłem by wyrwać się z Przemyśla i zamieszkać z Nią. Uciec od Jej rodziców. Cieszyć się sobą. Kochać się całymi dniami. Nie wychodzić z łóżka. Jeść lody waniliowe i oglądać stare filmy. Nic z tych planów nie wyszło. Jej pomysłem na ukaranie Mnie za moje wcześniejsze wybryki był całkowity ban na seks. A Ja o dziwo przyjąłem to z pokorą. Mimo, że brakowało mi ciepła. Zapachu kobiety. Żaru dwóch ciał. Pokoju wypełnionego zapachem potu dwóch splecionych ciał. Namiętności kotłującej się w okolicach podbrzusza. Pamiętam jedną imprezę zorganizowaną przez Pileckiego na mieszkaniu. Moja dziewczyna jak zwykle siedziała w swoim pokoju i się z Nami nie bawiła. A Ja w pokoju chłopaków piłem. Usiadła obok Mnie jedna z koleżanek Pileckiego. Była pijana. Zaczęła się do Mnie przytulać. Pozwoliłem Jej na to, samemu jednak się nie angażując. W pewnym momencie rozpięła mi spodnie i złapała Mnie za kutasa. Wspaniałe uczucie. Każdy facet wie, o czym mówię. Pierwszą moją myślą było by wszystkie te problemy popierdolić i zatopić się w tej chwili. Jednak otrzeźwienie przyszło bardzo szybko. Wyciągnąłem Jej rękę i przeprosiłem za to, że nie mogę się z Nią dzisiaj bawić. Poszedłem do swojego pokoju urżnąć się w trzy dupy. I ludzie dziwią się, że jestem teraz blisko alkoholizmu…

Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że koniec tego związku zbliża się wielkim krokami. Jednak nikt nie spodziewał się, że wszystko pierdolnie z takim hukiem. Poszliśmy razem na urodziny Pielecha. Bawiliśmy się jak zwykle dość średnio. Wiele osób mówiło, że Mnie nie poznaje. Spoważniałem, przestałem się wygłupiać i tyle pić. Przy Niej zawsze się tak zachowywałem. A Ona piła i szalała. W pewnym momencie się rozpłakała. Uciekła do innego pokoju. Nie chciała ze Mną rozmawiać. Przesiedziałem kilka godziny i poszedłem do domu. Nie chciała ze Mną wracać. Nad ranem powiedziała Mi, że źle czuję się w tym związku. Chce odpocząć, zastanowić się, dać sobie chwilę czasu. Zgodziłem się. Nie ustaliliśmy żadnych zasad. Ale jedno było pewnie. Nadal jesteśmy razem.

Parę dni później pojechałem do Rzeszowa na konwent fantasy. Nie było Mnie przez cały weekend. Kiedy wróciłem postanowiłem z Nią jeszcze raz porozmawiać. Nie wiem, czemu, ale zapytałem się Jej, co by było gdybym spotkał kogoś na tym wyjeździe. Jakąś dziewczynę. Czy była by to zdrada gdyby się z Nią całował. Jej mina była dziwna. Mieszanka strachu, niedowierzania i zaskoczenia. Wtedy nie miałem pojęcia, czemu ta rozmowa tak na Nią wpłynęła. Prawdy dowiedziałem się później. Choć wiele znaków wskazywało na nią. Jak na przykład sąsiad, który przychodzi i pyta się Mnie czy to prawda, że nie jestem już ze swoją dziewczyną, że mamy jakieś problemy. Zastanawiało Mnie to skąd może wiedzieć, że coś się zmieniło. Powiedział tylko, że nie chce się mieszać w sprawy innych. Prawda potrafi przypierdolić Ci w szczękę z całej siły tak, że niebo pomyli Ci się z podłogą.

Nadeszły Jej urodziny i zorganizowała imprezę. To był zły dzień. Najgorszy dzień mojego pieprzonego życia. Zaczęło się od pojebanego sąsiada, który straszył ludzi bronią. Wisiał im kasę, której nie miał jak oddać. Jego współlokatorzy dowiedzieli się, że oszukał ich na czynszu i nie płacił od miesięcy właścicielowi. Postanowili siła go usunąć z mieszkania. Wezwali policję. W tym czasie u Mnie w mieszkaniu odbywała się impreza. Ja z poczucia obowiązku i lojalności siedziałem z sąsiadami i pomagałem im w tej „przymusowej” przeprowadzce. Dopiero po kilku godzinach, kiedy cała nieprzyjemna sytuacja dobiegła końca wróciłem na urodziny. Nie zdążyłem się napić nawet łyka piwa. Kiedy wszedłem do mieszkania Grzyb podszedł do Mnie i powiedział, że na Moim miejscu komuś by wpierdolił. Stwierdził, że powinienem się zająć swoimi sprawami i je uporządkować. Nie miałem pojęcia, o co mu chodzi dopóki nie wszedłem do pokoju Mojej dziewczyny. Tańczyła z jakimś facetem. W pierwszej chwili nie zauważyłem niczego niestosowanego. Ale miałem przeczucie. To wykręcenie się wnętrzności i spider-sense, który krzyczał, że coś jest bardzo kurwa nie w porządku. W sposobie ich tańca było coś nie tak. Zbyt intymny. Wpatrywali się sobie w oczy. Za bardzo przypominali parę. Postanowiłem zostać w pokoju i usiąść na krześle. Zapaliłem fajkę i skryty w cieniu obserwowałem
( Niczym Richard Gere w „Niewiernej” - David Aames). Nie wiem czy nie widziała, że jestem tym samym pokoju czy miała to po prostu totalnie w dupie. Czułem, że coś się wydarzy. Poszedłem do pokoju po kamerę. Postanowiłem uwiecznić to na taśmie filmowej, by nie miała możliwości kłamania jak to zawsze czyniła. A kłamać potrafiła pięknie. W pewnym momencie położyli się na łóżko. Bardzo blisko siebie. Położył Jej rękę na tali. Przytulił. Przystąpił do zdobywania 1 bazy. Założył włosy za ucho i pocałował. Ona to odwzajemniła. Wyszedłem i zaszyłem się w swoim pokoju. Postanowiłem pójść spać. Pierdolić Ją, imprezę i cały kurewski świat. Czy czuliście kiedyś ogromną złość, która trawi Wam trzewia? Uczucie totalnej bezsilności? Jakbyście spadali głową w dół na spotkanie z betonem? To nic w porównaniu z tym jak się czułem. Nie mogłem zasnąć. Musiałem coś zrobić.

Wróciłem do pokoju i podszedłem do łóżka, na, którym leżeli. Poprosiłem Ją na rozmowę. Wyszliśmy do łazienki. Zamknąłem za Nami drzwi.

- Co Ty kurwa robisz?

- O co Ci chodzi ?

Zauważyłem, że ma rozpięty guzik i rozporek. Wskazałem na niego palcem.

- Oj te spodnie tak mają. Same się rozpinają.

- Przestań pierdolić! Jak możesz mi to robić! Wiesz jak Ja się czuję? Jak kawał gówna.

- Nie wiem, o co Ci chodzi.

- NIE PIERDOL! KURWA! Nagrałem Was na kamerze. Wszystko tam jest.

- Nie Twoja sprawa, co robię! Nie powinno Cie to obchodzić!

- Jesteś taka sama jak wszystkie. Jesteś dla Mnie niczym! Jesteś ostatnią SZMATĄ!

Mocne słowa. Wiem. Ale kiedy ogarnia Cię pusta złość nie myślisz racjonalnie. Zaraz pożałowałem tych słów i zacząłem Ją przepraszać. Wpadła w furię. Zaczęła się rzucać po całej ubikacji. Nie chciałem Jej wypuścić. Znałem Ją i wiedziałem, że wybiegnie z mieszkania i będzie biec przed siebie, aż nie ochłonie. Bałem się, że coś się Jej stanie. Zaczęła Mnie bić pięściami po twarzy. Drapać paznokciami. Nie wytrzymałem i otworzyłem drzwi. Napierała na nie z całej siły, więc kiedy się otworzyły, straciliśmy równowagę i upadliśmy na podłogę. Zaraz pod nogi Jagody. Ta zawołała swojego brata i chłopaka. Podbiegli do Mnie, przypierdolili mi z bani i przygwoździli do ściany. Jagoda pobiegła za Moją dziewczyną by dowiedzieć się, co się stało. Kiedy wróciła, przedstawiając usłyszaną wersję wydarzeń, szczęka wypadła mi z zawiasów i z głośnym pierdolnięciem uderzyła o podłogę. Dowiedziałem się, że próbowałem zgwałcić w ubikacji własną dziewczynę. Podobno zacząłem Ją bić i walić Jej głową o deskę sedesową. Zadrapania na Mojej twarzy miały niby potwierdzać tą bujdę. Łysy-Gruby-i Brodaty zaczął Mnie napierdalać pięściami po brzuchu. Na ratunek przyśpieszyli mi koledzy. Próbowali Mnie wyrwać i uspokoić agresorów. Udało mi się uciec do kuchni. Pierwsza myśl – napadli Mnie – w Moim własnym domu- Ja jestem trzeźwy, a oni napierdoleni –Obrona konieczna. Chwyciłem za nóż i schowałem się za stołem.

- Chodź tu do Mnie skurwielu. No chodź!

Jedno czyste pchnięcie. Pamiętaj o przekręceniu noża by uszkodzić organy wewnętrzne. Grzyb zauważył, co chowam za plecami. Dobrze Mnie znał i wiedział, że jestem do tego zdolny. Stanął między Nami. Kazał tamtemu spierdalać. Zawołał resztę ludzi na pomoc. I taka patowa sytuacja trwała kilka godzin. Albo kilka minut. Poczucie czasu w takich momentach jest względne. Siedziałem za stołem w kuchni. Mój napastnik stał w korytarzu czekając na Mnie. Ludzie zaczęli przychodzić do Mnie, pytając, co się stało. Każdemu opowiadałem, co naprawdę się wydarzyło jak i też, o co jestem oskarżany. Nikt nie uwierzył w historię z gwałtem i pobiciem. Znali Mnie. Wiedzieli, że jestem pierdolnięty, ale nie jestem skurwysynem. Wszyscy trzymali Moją stronę. Przekonywali Jagodę by odwołała zlecenie na Mnie i kazała swojemu bratu stąd wypierdalać. W korytarzu pojawił się ten kutas, który migdalił się z Moją dziewczyną. Zrobiło mi się go nawet żal. Nie wiedział, co się kurwa dzieje. Nie wiedział, że dziewczyna, którą podrywał ma kogoś, że ten ktoś siedzi sobie obok. Kazali mu pójść, jeśli nie chce załapać w ryło. Poszedł. Dopiero, kiedy Moja dziewczyna uspokoiła się i otrzeźwiała, powiedziała jak było naprawdę. Rychło w czas…

W międzyczasie, rozmawiając z każdym uczestnikiem imprezy, dowiedziałem się prawdy. Przyszła do Mnie Karolina, przyjaciółka kamienicy i powiedziała, co wie. Kiedy Ja pojechałem do Rzeszowa, Jagoda z Moją dziewczyną urządziły imprezę. Alkohol i ogólny rozpierdol. Spiły się i zabawiały się z kolegami. Moja dziewczyna zaczęła całować Mojego sąsiada. Położyli się razem na łóżku. Nikt nie wie, co naprawdę się wydarzyło, ale On wyszedł dopiero nad ranem z Jej pokoju. Podobno mówił Karolinie, że spali ze sobą. Moja dziewczyna powiedziała Mu, że już nie jesteśmy razem. Wszystko zaczynało się układać w logiczną całość. Jej reakcja na moje dziwne pytania po powrocie z Rzeszowa. Pytania sąsiadów czy to prawda, że nie jesteśmy razem i hasła, że nie będą się mieszać w Nasze sprawy. Cała kamienica od tygodni plotkowała. Wszyscy wiedzieli, ale nikt nie chciał Mnie uświadomić. Zawołałem tego sąsiada do stołu. Był totalnie napierdolony. W takim stanie ludzie zawsze mówią prawdą. Albo przynajmniej hujowo kłamią.

- Zadam Ci jedno pytanie. Chcę znać tylko prawdę. Nic Ci nie zrobię. Rżnąłeś Moją dziewczynę ?

- Oj Przywalny…proszę nie pytaj Mnie o to.

- Jebałeś ją czy nie?!

- …

- Zapytam inaczej. Czy to, co mówią to prawda ? Czy było coś miedzy Wami ?

- Tak. Przepraszam Cię. Bardzo Cię przepraszam. Mogę już iść, bo mi nie dobrze?

Chyba tak właśnie czuł się Cezar dźgany przez Brutusa. Mogą Cię bić, pluć, obrażać, ale cios od najbliższej Ci osoby będzie krwawić obficie, a rana nigdy się nie zabliźni. Nad ranem przyszła Mnie przeprosić. Pokazałem Jej taśmę ze wczoraj. Nic nie powiedziała. Wiedziałem, że to już koniec. Ale co to za zabawa, kiedy umiera się krótko i bezboleśnie. Długa i bolesna agonia to jest dopiero fun. Powiedziała mi, że z tamtym facetem nic Ją nie łączy. Kilka dni później wracając do domu zobaczyłem jak idzie z tym kutasem za rękę. Mijali Mnie. Uśmiechała się do Mnie. Była dumna z tego, że widzę ich razem. Kolejny raz poczułem jakby ktoś przypalał mi jaja rozżarzonym węglem. Śledziłem ich. Widziałem jak się całują. Wróciłem do domu, zostawiłem torbę i wyszedłem na miasto zapierdolić się na śmierć. Po drodze spotkałem Ola, kumpla z roku. Postawiłem mu browara. Wyżaliłem mu się ze wszystkiego. Napierdoliliśmy się jak "dzikie świnie". On wrócił do domu, a Ja poszedłem w miasto. Spotkałem Malinę. Czy muszę mówić, że ze stanu „napierdolony jak dzika świnia” wstąpiłem w kolejny, którego nawet nie potrafię nazwać? Nad ranem wróciłem do domu. Otarłem się chyba o każda ścianę kamienic na Topolowej. Kilka razy wyjebałem twarzą w chodnik. W pewnym momencie usłyszałem głos w Mojej głowie.


- Wstawaj Cipo i weź się w garść!


- Co jest kurwa?!


- Czas skończyć to użalanie się nad sobą i zacząć kurwa korzystać z życia. Rozejrzyj się. Widzisz to? Kraków. To piękne, zajebiste miasto. Najpiękniejsze na całym pierdolonym świecie.


-?

- Chcesz znowu żyć pełnią życia? Pić, bawić się i zaliczać kolejne chętne Twego kutasa cipeczki? Carpe Noctem skurwielu!

- Kim Ty kurwa jesteś?

- Jestem Tobą! A właściwie najbardziej zajebistą wersją Twojej osoby. Mogę dać Ci to wszystko, o czym zawsze marzyłeś. Spełnić te Twoje fantazję, o których zawsze myślałeś waląc gruchę. Wystarczy, że pozwolisz mi przejąć nad sobą kontrolę! Chcesz tego głupi huju? No chcesz?!


- Tak !
( Nieeeee ! - David Aames)

- Mów mi Hank. Ciebie, Mnie i Naszego kutasa czeka „The Time of My life”.

W kilka dni później napierdolony i zjarany jebałem się z cipeczkami, nie używając nawet gumek. Uprawiałem seks, o jakim zawsze marzyłem. Kazałem Mojej byłej dziewczynie wypierdalać. Wyprowadzić się z mieszkania, gdyż zbliżały się wakacje. Po Jej rzeczy przyszedł ten kutas. Mimo, że obiecała Mi, że się u Nas nie pojawi. Chciałem rozkwasić Jego ryj o ścianę. Tylko na prośbę Oskiego nie zrobiłem Mu krzywdy. Oglądanie kolejnego odcinka „Buffy- Postrach Wampirów” było ważniejsze. Wtedy ostatni raz Ją widziałem. I mam nadzieję, że nie prędko zobaczę kolejny raz.

Skończyłem. Napisałem to. Brutalnie się z tego wszystkie wyspowiadałem. Teraz czas zamknąć ten popierdolony okres w Moim życiu raz na zawsze. Zapomnieć…Nie! Nie zapominać. Pamiętać, ale mieć to w dupie. Żyć dalej. Ci, którzy zapominają są skazani na popełniani ciągle tych samych błędów. Przepraszam, że nie byłem facetem za Jego nie brałaś. Starałem się…przynajmniej mam taką nadzieję, że się starałem. Życie to kurwa. Ale o tym już pisałem.


Teraz tonę w morzu bezsensownych cipek. Szukam bliskości w jednorazowych numerkach. Gardzę miłością. Unikam jak ognia związków. I na swój popierdolony sposób jestem szczęśliwy. Może nie jest to szlachetne. Może nie do końca jestem z siebie dumny. Ale jebać to…Żyje się tylko raz.


Mieszkam z najwspanialszymi ludźmi, jakich mogłem w życiu spotkać. Mamy nareszcie współlokatorki, o jakich zawsze marzyłem. Jesteśmy jedną wielką popierdoloną, kochającą się rodziną. Chcę Z Wami mieszkać do końca swojego pierdolonego żywota. Wydaje mi się, że to całkiem prawdopodobny scenariusz. Przecież jesteśmy w stanie wytrzymać ze sobą do końca 2012 roku :)


Kocham Was Mogilscy!


Dawid Przywalny
David Aames

Hank